W związku z tym, że mój Tata prowadził "klinikę" amerykańskich krążowników (zdj. powyżej - żeby nie było, że nie istniała), na placu zawsze było miejsce dla wszystkich - ku mej olbrzymiej radości ;)
Początkowo moje zainteresowanie było zerowe, dopiero gdy spędzałam więcej czasu w firmie, zrozumiałam co jest i będzie ważne w moim życiu.
Poprosiłam ostatnio Tatę, żeby w miarę możliwości wymienił wszystkie modele, które zawitały do warsztatu. Powiem szczerze, że trochę mnie mój Tatuś rozczarował, bo spodziewałam się mega długiej listy. Cóż jednak muszę mu to wybaczyć, pamięć już nie ta sama. Może w międzyczasie jeszcze coś wyciągnę od niego i opisze w kolejnym poście ;)
Najwięcej modeli, które w warsztacie się pojawiły to modele Forda:
Taurus
Tempo
Probe
Festiva
Escort
Bronco 2
Areostar
Thunderbird
Ale było też kilka Chevroletów:
Astro
Impala
Caprice (odpowiednik Impali po 1965 r.)
Celebrity
Camaro
Cavalier
Cavalier
Obowiązkowo Cadillac:
De Ville
Seville
Fletwood Brougham
Pontiac:
Bonneville
Trans Am
Grand Prix
Grand Prix
A także:
Lincoln Town Car
GMC Vandura
Dodge Stratus
No i oczywiście ten, który został z nami na dłużej - Chrysler (Dodge) Dynasty
Ja natomiast, zapamiętałam kilka egzemplarzy:
jasnobrązowego Cadillaca Fleetwood - powiedziałam wtedy akurat do Dziadka, że zawiezie mnie nim do ślubu ;) nie ma Cadillaca nie ma ślubu ;)
białego Lincolna Town Car w limuzynie - nie wiem jak tym się wchodzi w zakręt ale musi być grubo ;)
Chevrolet Celebrity wagon - mam zdjęcie jak siedzę w bagażniku, kiedyś pokażę ;)
GMC Vandura - mega bryka z rozkładaną kanapą, obrotowymi fotelami i stolikiem - rewelacja na długiego tripa ;)
oraz oczywiście niezapomniany Chrysler Dynasty - lans w podstawówce nieziemski ;)
To były czasy...
które mam nadzieje wrócą
Oj piękne czasy..:) Napewno wrócą :D
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję!
OdpowiedzUsuńzapraszam do polubienia bloga na facebook :)